Pedro Pizarro,

 

Relacja o odkryciu i podboju Peru

 

przełożyła Maria Mróz, wstępem i przypisami opatrzył Marcin Mróz

 

Wydawnictwo Novus Orbis

Gdańsk 1995

 

ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY

O wyprawie don Diega de Almagro do Chile, o buncie w Cuzco i o tym, co się tam wydarzyło

str. 73-74

Na drugiej wieży mieli za kapitana pewnego długouchego, walecznego niczym Rzymianin. Długouchy ten, zwany Titu Cusi Gualpa, miał w jednej ręce tarczę i pałkę, w drugiej miecz, i hełm na głowie. Broń tę zdobył na Hiszpanach, którzy poginęli na drogach (wiele innej mieli w swoich rękach Indianie). Chodził z jednej na drugą stronę wieży przeszkadzając Hiszpanom, którzy chcieli na nią wejść po drabinach i zabijając Indian, pragnących się poddać. Sądzę, że zabił ponad trzydziestu Indian, którzy się poddawali i usiłowali opuścić się z wieży, waląc ich pałką po głowach i rozbijając im je na kawałki. Gdy jego ludzie ostrzegli go, że gdzieś wchodzi jakiś Hiszpan, rzucał się do niego z mieczem w ręku i uniesioną tarczą. Widząc to, Hernando Pizarro rozkazał przystawić trzy lub cztery drabiny aby, gdy Indianin pójdzie w jedną stronę, Hiszpanie wchodzili z innych. Indianie, których długouchy miał ze sobą, byli znużeni i osłabieni, a walczył jedynie on.

Hernando Pizarro rozkazał Hiszpanom wchodzącym po drabinach, [-73;74-] by nie zabijali długouchego kapitana, lecz wzięli go żywcem i przysiągł, że daruje mu życie. Wchodząc jednocześnie po wszystkich drabinach, zdobyli tę wieżę, długouchy bowiem nie mógł być wszędzie naraz, a jego wojownicy osłabli i poddali się, gdyż Hernando Pizarro przyrzekł nie zabijać tych, co się poddadzą.

Długouchy widząc, iż zdobyto jego twierdzę, porzuciwszy broń przykrył głowę i oblicze kocem (których oni używają jako płaszczy), rzucił się z wieży mającej ponad pięćdziesiąt sążni i roztrzaskał się na miazgę. Hernando Pizarro zmartwił się bardzo, że nie udało mu się wziąć go żywcem.